Předchozí 0272 Následující
str. 269

za nami. Była miłość, juž jej niéma, bo się skryła do kamienia, a % kamienia do paproci, juź się więcej nie nawlroci.

Okres o 1 e s k ý (č. 173.): Góro, góro, coś wysoko, inioja miło, coś daleko! Góro, góro, poniźźe się, moja miła, przybliż mi się. Juž się góra poniżyła, moja miła się zbliżyła. Dwa serduszka, cztery oczy, co płakały we dnie, w nocy.

Variant a okresu r y b n i c k é h o je »přeložen do mužského rodu« (č. 174.): Góro, góro, coś wysoka, mój kochatnek jest daleko, nie daleko, za górami, wielka miłość między nami. Za górami, za lasami jest tam miłość między nami, dwa serdeczka, ozitéry oczy, co płakały we dnie w nocy.

Stať tuto nechci zbytečně rozšiřovati tím, co jsem o této látce již byl napsal jednak ve svém zmíněném spisku, jednak v Tribuně, 1926, 1. června, jednak v Žensikém světu, 1926, č. 13.—14.


*) K tomu podotýkám, že Polák nesložil snad ani rozšířený tekst a třebas jem slovně přeložil z, polského; popřípadě ani to. Ovšem neodvažuji se nic takového1 tvrditi, když takový odborný znalec, jako na př. prof.J. Vlček ve své »Literatuře české XIX. století«, tedy ještě r. 1903, opakuje po Erbenovi: »Dnes v živém vědomí literárním se jménem Polákovým je spiata pouze jeho píseň »Nevěrná« (»Sil jsem proso na souvrati, nebudu ho žíti«), šťastný ohlas české Musy prostonárodní.« (Díl II., str. 15.) Rozšířený tefest o pěti slohách (otrocky věrný) nacházíme totiž na př. ve sbírce Julia Rogera »Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szłąsku«, vyšlé r. 1863 ve Vratislavi, č. 194, str. 104. Jiných dokladu nemám právě při ruce. Toto polské znění pochází z okresu pszczyniského. Je tto snad překlad z Poláka1? Anebo je konečně české znění též našeho původu národního'? Ovšem v tom případě prvá sloha je starý zárodek písně, Otstatní slohy pak pozdější přívěsek, o čemž viz, doleji ostatně důležitou poznámku páně redaktorovu. — Tekst Rogerův zní takto: 1. Siałem proso na zawrociu, nie będę go żać; piękną dziewczę miłovałem, nie będę go mieć. Siać, nie żać, miłować, nie wziąść, — siałem, nie źałem, miłowałem, nie wziąłem. 2. Tam nad młynem pod jasieniem na wysokiej stronie, ślubiła mi ma dziewczynka wierne miłowanie. Wianek uwity, piestrzeń złocisty od niej dostałem, — przecie dziewczę nie wiziąłem. 3. Ustam, jako :z maku kwiecie-, gębiczkim jej dawał, tylko jako łabęt byłem, z wieczoram jéj grawał. Miłością pałałem, kędym chodził, wzdychałem, w nocy nie spałem, przecie to dziewczę nie wiziąłem. 4. Rano wczas niż dzwonik cykał wcześnie na klękanie, szedłem, abym ptaków słyszał ranne radowanie. Szedłem za lasem — ale, ach, co ujrzałem! Cały, struchlałem, więcej to dziewczę nie chciałem. 5. W rośli-

Předchozí   Následující